Rss Feed
  1. Natural History Museum in London

    poniedziałek, lutego 02, 2015

    W tym muzeum byliśmy co prawda już jakis czas temu, muszę o nim napisać. To idealne miejsce do zwiedzania zarówno z toddlersem jak i starszakiem. 

    Ignaś bawił się wspaniale, nie nudził się nic a nic. Ogromne dinozaury i zwierzęta podmorskie wzbudzały jego zachwyt. 


    O muzeum:

    Od dinozaurów po minerały. Na zwiedzanie należy przeznaczyć 3-4 godziny plus jakieś jedzenie między czasie. Jest co oglądać. Jest to ogromny budynek. Sami nie daliśmy rady wszystkiego przejść. 
    Tu strona internetowa Natural History Museum warto zaglądać w poszukiwaniu eventów.


    Wejście:

    Jest za darmo! Warto zapisać sobie to miejsce na liście bo być w Londynie i nie zajrzeć tam... no szkoda, szkoda...


    Ciekawostki

    Patronem muzeum jest księżna Kate. Cóż no to właściwie mogło by być do przewidzenia ;) Muzeum odwiedza około 5 milionów turystów rocznie! wow!

    Obecnie wita nas na wejściu Diplodocus a raczej jego szkielet, ale warto się pospieszyć jeżeli chcemy go tam zobaczyć. W 2017 roku wystawa ma się zmienić i na jego miejscu stanie błekitny wieloryb! To ogromna zmiana gdyz dinozaur w sali wejściowej stoi od 35 lat!!!
    Wieloryb został odnaleziony w Irlandii w 1891 roku. Jest to największe żyjące na ziemi zwierzę. Wiecej o tym możecie poczytać tu KLIK

    Napewno wrócimy do muzeum gdy tylko pojawi się nowa wystawa z tym niesamowitym szkieletem. 


    Dojazd:

    Do muzeum dostaniecie się metrem, tuż obok jest wyjście ze stacji. Trzy linie metra prowadzą w te rejony to: District Line, Circle Line oraz Piccadilly Line. Stacja to: South Kensington. Jeżeli starczy Wam sił i czasu tuż obok jest kolejne muzeum przyjazne dzieciom: to Science Museum oraz takie bardziej dla dorosłych Victoria&Albert Museum. To ostatnie ma piękną sale restauracyjną warto tam zajrzeć! 

    Dziękujemy naszym znajomym z Londynu którzy pomogli nam odkryć to miejsce! I mam nadzieje, że wkrótce spotkamy się znów w jakims ciekawym miejscu tego wielkiego miasta :)



    Ps. jest tam dosyć ciemno, więc jakość zdjęć nie powala :)


  2. Grudzień

    niedziela, grudnia 07, 2014


    Grudzień przyszedł niespodziewanie. Niby czekałam na ten miesiąc, ale nie spodziewałam się, że nadejdzie tak szybko i poprostu zacznie się toczyć, swoim torem.

    I powoli zaczynam czuć te motyle w brzuchu, bo to nasze pierwsze święta w UK. Dziwnie tak bez rodziny, tak daleko, przy świątecznym stole tylko we trójkę plus Skype.

    Nie jest tak, że źle się tu czuję, albo tęsknię. Jest inaczej z dala od rodziny. Trzeba radzić sobie samemu, kiedy człowiek już przestawi się na ten tryb idzie bardzo sprawnie.

    Angielska jesień była dla nas bardzo łaskawa. Było ciepło, mało padało. W listopadzie zdarzało mi się biegać w krótkim rękawku.
    Mam nadzieję, że zima też będzie łaskawa, narazie jest chłodno ale nie pada :)

    Ale święta nadchodzą, sama włączam już świateczne piosenki.
    Wciąga mnie ten przedświąteczny zgiełk. W tygodniu będziemy ubierać choinkę. A w oknach zawieszę kiczowane ozdoby, lampki mrugające. Uwielbiam :)

    Otoczymy się rzeczami które przypominają dom, pierniki od teściowej, ulepie piergoi, ugotuję postna kapustkę. Prezenty od Mikołajów z Polski znajdą się pod choinką. A oprócz tego przygarniemy trochę angielskich przepisów i tradycji.

    A Wy jak spędzacie święta?

    *tworzymy pierwsze świąteczne ozdoby

    *przedstawienie w naszym lokalnym Children's Centre


  3. Dziękuje - słowo, które sprawia problem

    piątek, listopada 28, 2014

    Jestem w uk już trochę czasu. W Święta minie 9 miesięcy ;)

    Zauważyłam, że anglicy nie maja problemu z "dziękuje". Mi to czasem tak ciężko przez usta przechodzi. 

    Do czasu. 

    Kiedy w pracy zostałam skomplementowana i oczywiście jak to polak

    "No bez przesady, ja tylko..."
    "No ale to już dawno zrobiłam i zajęło mi sporo czasu..."
    itp. itd.

    Nie wiem, czy to polskie takie, ale w końcu, całkiem niedawno, koleżanka zwróciła mi uwagę na to.
    (Anglicy nie są wcale tacy "przyczajeni" jak to o nich mówią)
    W gronie koleżańskim, jedna drugą zaczęła pytać o perfum, że "zajebiaszczy" i sie pyta mnie czy to ja taki mam? Więc jak zwykle spłonęłam, cofnęłam sie o krok, odwróciłam wzrok i zaczęłam nawijać, że nie wiem, że może, "hihi" "heheszki". Na co ona do mnie:

    "Każdy kogo znam powiedziałby poprostu TAK TO MÓJ i podał nazwę a ty zawsze się wykręcasz"

    niby żarty, niby fajnie, ale kurna! ma racje!
    powiedziałam dość. 

    Drogie Panie!

    Nie umniejszajcie swoich zasług, nie odrzucajcie komplementów na zasadzie "a nie, ta sukienka? to z lumpa!" "kolczyki? stare, kupiłam kiedyś na bazarze za 50gr takie tam badziew od chińczyków"

    Cieszcie się komplementem i po prostu powiedzcie:



Obsługiwane przez usługę Blogger.

Popular Posts

About