Ostatnio jestem wszędzie na chwilkę. Dziś miałam być na piwku z kolegami z pracy. Nie dałam rady nawet na chwilkę. Trochę żałuję, ale co poradzić, nie rozdwoję się.
Stan na chwilkę musi potrwać trochę bo piszę nocami pracę mgr. I tak oto śpie po 4 godziny na dobę. Odżywiam się paskudnie, cukier, energydrinki, tłuszcz, cokolwiek, co daje energię. Żebym mogła dac radę w pracy, żebym mogła wieczorem jeszcze wykrzesać odrobinę myśli.
Jestem prawie pewna, że będę chora, brak snu, tragiczne odżywianie się, muszą odbić się na zdrowiu.
Tak to jest.
Dziś ktoś mnie spytał co sądzę o mamach 40+. Hym, podziwiam, mi by się nie chciało. Życie to nie tylko dziecko i praca. Jeszcze trzeba stale się doszkalać, kursy, szkolenia. Nie można stać w miejscu, taki świat, taka rzeczywistość. Już samo prowadzenie domu, pracowanie i opieka nad dzieckiem jest ciężka, a gdzie cała reszta rzeczy, skąd na to siły brać? Dlatego podziwiam, ja z każdym rokiem czuję się coraz bardziej stara, coraz bardziej wygodna, zaczynam zapuszczać korzenie, nabierac nawyków.Wiek rozrodczy to 1/4 sukcesu. brak pracy, pieniedzy, wykształcenia, perspektyw to główne powody dla których ludzie nie decydują się na dziecko. I... wcale im się nie dziwię, a szczerze popieram odpowiedzialność. Fakt, zbyt długie czekanie może być niebezpieczne, ale kto powiedział że TRZEBA mieć dziecko przed 30stką?
Aczkolwiek gdy ja będę kończyć 30 lat moje dziecko będzie już na progu zerówki, samodzielne, odrębna jedostka. Trochę w tym okresie współczułabym zaprawiania się w bojach dopiero. Ja juz "odliczam" dni do tego okresu, gdy zawodowo bedę ustabilizowana, a dziecko będzie w stanie posiedzieć samo w pokoju nie wsadzając palców w kontakt lub psu kredki do oka.
:)