Jestem w uk już trochę czasu. W Święta minie 9 miesięcy ;)
Zauważyłam, że anglicy nie maja problemu z "dziękuje". Mi to czasem tak ciężko przez usta przechodzi.
Do czasu.
Kiedy w pracy zostałam skomplementowana i oczywiście jak to polak
"No bez przesady, ja tylko..."
"No ale to już dawno zrobiłam i zajęło mi sporo czasu..."
"No ale to już dawno zrobiłam i zajęło mi sporo czasu..."
itp. itd.
Nie wiem, czy to polskie takie, ale w końcu, całkiem niedawno, koleżanka zwróciła mi uwagę na to.
(Anglicy nie są wcale tacy "przyczajeni" jak to o nich mówią)
(Anglicy nie są wcale tacy "przyczajeni" jak to o nich mówią)
W gronie koleżańskim, jedna drugą zaczęła pytać o perfum, że "zajebiaszczy" i sie pyta mnie czy to ja taki mam? Więc jak zwykle spłonęłam, cofnęłam sie o krok, odwróciłam wzrok i zaczęłam nawijać, że nie wiem, że może, "hihi" "heheszki". Na co ona do mnie:
"Każdy kogo znam powiedziałby poprostu TAK TO MÓJ i podał nazwę a ty zawsze się wykręcasz"
niby żarty, niby fajnie, ale kurna! ma racje!
powiedziałam dość.
Drogie Panie!
Nie umniejszajcie swoich zasług, nie odrzucajcie komplementów na zasadzie "a nie, ta sukienka? to z lumpa!" "kolczyki? stare, kupiłam kiedyś na bazarze za 50gr takie tam badziew od chińczyków"
Cieszcie się komplementem i po prostu powiedzcie:
ojjj tak, znam to. Nauczyłam się na szczęście angielskiego uśmiechu, uprzejmości, machania ręką, ich piskliwego Hajah :P i oł rajt? ;) to taki mój żart, ale na pewno wiesz o czym mówię
uwielbiam ich za ten uśmiech, uprzejmości na każdym kroku
jak tylko wchodzę do polskiego sklepu wiem , że jestem w domu...ponure miny i takie patrzenie na mnie spod byka bo ja się uśmiecham :P
o tak, znam to :) Na początku nie wiedziałam co myslec, bo wchodzę do sklepu i jestem obrzucana milczącymi spojrzeniami. Oczywiście mowa o polskim sklepie. To zupełnie nie do pomyślenia w uk. Ja też lubie otwartość anglików. Nie znam wielu polaków w uk. a w moim mieście nikogo. Nie dlatego, że ich nie ma, tylko, jak widze że robią zakupy w polskim sklepie, i kupuja wszystko od papieru toaletowego po mleko i słyszę, że nie kupuja u "Angoli" to nóż mi sie w kieszeni otwiera. Tacy typowi Janusze z Polski. Mebloscianka, klapki kubota i białe skiety...